|
| 33626. | Zamiast systemu partyjnego obalono
jabola 7,8% za 100 milionów złotych
Argument 100 milionów wyrzuconych w błoto właściwie można by uznać za pełną demagogię, w końcu chodzi o coś, co zwykło nazywać się demokracją bezpośrednią, czyli wolą ludu. Rzecz w tym, że lud nie dał się z siebie zrobić stada baranów i nie wziął udziału w cyrku zafundowanym przez spanikowanego byłego prezydenta Bronisława oraz pseudo polityka Kukiza. W efekcie dosadne stwierdzenie „wyrzuciliśmy 100 milionów w błoto” ma całkowite odzwierciedlenie w faktach. Tyle jeśli chodzi o finanse, czas na polityczne i społeczne podsumowanie.
Należałem do tego grona myślących realiami, nie fantasmagoriami, którzy wielokrotnie i dosadnym językiem pisali o głupiej wierze w siłę niespełnionej rewolucji JOW. Podobnie sprawy wyglądają w przypadku finansowania partii, bo tylko frajerzy i gangsterzy dążą do takiej patologii, w której polityków będzie sobie można kupić na rynku i to oficjalnie. Zasada „płacę i wymagam” to podstawowa przesłanka dająca do myślenia, że środki pozyskiwane przez partię poza budżetem, spowodują jeszcze większe naciski „lobbystów”, niż to się dzieje obecnie. Polacy dają się mamić i nabierać na takie błogosławione rozwiązania, ale tym razem uznali, że pomysły wokół nowej ordynacji i finansowania partii nie są warte opuszczenia kanapy i odłożenia pilota. Skoro wszelkie badania podają, że JOW to hit wśród wyborców, a finansowanie partii z budżetu to już w ogóle wywołuje białą gorączkę podatnika, to dlaczego zabrakło woli, aby skończyć z „tym złodziejstwem”.
Obojętnie kto i dlaczego zorganizował referendum, to w obliczu medialnych i sondażowych interpretacji tłumy powinny przeć do lokali wyborczych. Co się tu ze sobą nie zgadza? Jak zwykle jedno i to samo. Telewizja i sondaże kłamią. Wywoływaniem sztucznych problemów i sporów ideologicznych fascynują się lub/i karmią jedynie utopiści i kliki poszukujące swoich furtek.
Na własny użytek we własnej głowie ułożyłem sobie proporcje i okazuje się, że też przestrzeliłem. Byłem pewien, że 90% Polaków ma głęboko gdzieś jaką metodą wybiera się ulubieńców narodu, kulki czerwone, czarne, czy przez aklamacje. Okazało się, że 92,5% tak uważa, czemu w żadnej mierze nie należy się dziwić. W hierarchii problemów społecznych takie wydumane pierdoły zajmują wskazane miejsce na szarym końcu.
Są też pozytywy z tej farsy demokracji. Zaczynam rozumieć decyzję PO, która odrzuciła projekt referendum złożony przez Andrzeja Dudę. Partia matka zaliczyłaby podwójną porażkę na obraz i podobieństwo jej nieodrodnego syna Bronisława Komorowskiego. Po pierwsze: przegrane wybory, po drugie: przegrana frekwencja w referendum. Co najmniej dwa mocne argumenty miał w politycznym planie PiS oraz Andrzej Duda. Pierwszym były wybory, z natury rzeczy gwarantujące jakieś 40% dla referendum, drugim - pytanie o wiek emerytalny.
Sześciolatki i prywatyzacja lasów na pewno pobudziłaby więcej Polaków niż JOW, ale też nie spodziewałbym się rewelacji, za to złodziejstwo wokół „reformy emerytalnej” zajmuje prawie wszystkich, łącznie z tymi, którzy na wybory nie chodzą. Z dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, wybory parlamentarne połączone z referendum podniosłyby frekwencję do 50%. Jak nigdy wyższa frekwencja nie działałby na rzecz PO, a wręcz przeciwnie, bo wszystkie pytania w projekcie prezydenta Andrzeja Dudy biły w PO ze każdej strony.
Patrząc na to, co się wydarzyło z pewnego dystansu, widzimy, że sprawy idą w bardzo ciekawym i pożądanym kierunku. Sypią się lawinowo ostatnie deski ratunku i spadają na glebę same drzazgi. Nikt i nic nie uratuje przed ostatecznym upadkiem rządzącej sitwy. Jedno z dyżurnych narzędzi masowego ogłupiania – CBOS znów się skompromitował podając, że ponad 32% na pewno pójdzie na referendum.
Jak śpiewał pewien punkowy artysta: „z góry widać dno”. Wskaźnik zaufania społecznego dla PO i rewolucjonistów rockowych został wyznaczony. Zamiast obalenia systemu, obalono jabola 7,8% z a 100 milionów, a to się bardziej do popicia niż do upijania nadaje. Czekam na 25 października bez większego stresu, tajemnicą pozostaje skala, bo porażka PO i Kukiza nie ulega najmniejszej wątpliwości. |
| |
|  |
|
| | Piotr Wielgucki, Matka Kurka |
| | PL, Poniedziałek 07-09-2015 |
|
| 33625. | Odnośnie wpisu numer: 33616 Przykładem jest iławska ciepłownia sprzedana przez burmistrza Ptasznika (PO) w 2011 roku niemieckiemu koncernowi.
Trzeba było ratować tonący w długach miejski budżet, ale w zamian mamy inne "dobro społeczne" - piękne chodniki i krawężniki.
I nierentowną pływalnię. |
|
| | palacz |
| | Iława, Poniedziałek 07-09-2015 |
|
| 33624. | Taka logika:
1. Referendum zarządził Komorowski razem z PO.
2. Senat głosami PO wniosek oczywiście poparł.
3. Rząd PO olał referendum.
4. Kopacz otwarcie groziła, że Dudzie odwołać referendum nie wolno, bo to niezgodne z Konstytucją.
5. Za klęskę referendalną odpowiada prezydent Duda, bo nie odwołał, choć PSL prosił, więc to przez Dudę wtopiliśmy 100 mln zł.
Platforma mimo klęski nie przestaje pluć Polakom w twarz. |
| |
|  |
|
| | logik |
| | Iława, Poniedziałek 07-09-2015 |
|
| 33623. | Odnośnie wpisu numer: 33611 Kto brał udział w referendum?
Ja tak, rodzina też, i chyba tylko my...
Jako ciekawostka - rząd PO i PSL w dupie ma zdanie narodu bo ustawa już przeszła, i to miesiąc temu.
Dzienniku Ustaw z 18 sierpnia 2015 r. (Dz.U. 2015 poz. 1197) USTAWA
z dnia 5 sierpnia 2015 r. o zmianie ustawy – Ordynacja podatkowa oraz niektórych innych ustaw).
Art. 2a. Niedające się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego rozstrzyga się na korzyść podatnika. |
|
| | Aleksander Krygier, lat 41 |
| | Iława, Poniedziałek 07-09-2015 |
|
| 33622. | „Rolnik” umiera. Powiat bezradny
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Rolnik-umiera-Powiat-bezradny/4520
Szkoła rolnicza w Kisielicach nie umierała, tylko zarznęła ją powiatowa grupa PO Rygielskiego i Hordejukowej.
Czy tego nie rozumiecie?!
Pytanie: dlaczego w czasie naboru dyrektor tej rzekomo umierającej szkoły uciekł nie wiadomo gdzie na 3 tygodnie? [...]
Mam jedną prośbę do Kuriera. Spytajcie grupę Rygielskiego i Hordejuk czy w następnym roku zgodzą się na nabór do klas rolniczych i policyjnych w Kisielicach?
Tragedią dla każdej instytucji jest spolegliwy, tchórzliwy i słaby szef, niestety rolnik trafił na takiego dyrektora słabeusza, który już drugi raz idzie z własnymi pracownikami do sądu, aktualnie pozwał go wuefista i oby utarł nosa temu bohaterowi mocnemu tylko do słabych. |
|
| | TK |
| | Ząbrowo, Poniedziałek 07-09-2015 |
|
| 33619. | Odnośnie wpisu numer: 33596 Uciekam myślami do Marszałka. Lata 1918-20 to wyjątkowe okienko w historii Polski. Bo tam w Belwederze, w Warszawie nad Wisłą, w głowie Józefa Piłsudskiego ważyły się losy bolszewizmu i komunizmu. W połowie roku 1919 i jesienią 1920 była realna możliwość, we współdziałaniu z armiami "białej" Rosji, obalenia bolszewizmu, "czerwonej" Rosji. Był tylko jeden problem - rosyjska choroba imperialna.
"Biała" Rosja Denikina, Kołczaka, Judenicza widziała odrodzoną Polskę tylko w granicach Księstwa Warszawskiego sięgającego do Bugu. Dla tej Rosji miasta Grodno, Wilno, Kowno, Lwów, Ryga, Tallin, Helsinki to rosyjska ziemia. Piłsudski więc świadomie powstrzymał akcję polskiej armii. Nie znaczy to jednak, że chciał utrzymać przy życiu "czerwoną" Rosję. Czekał na trzecią Rosję - demokratyczną, modernizującą kraj, ale bez imperialnych planów, która miała się wyłonić po uprzednim wykrwawieniu się "białej" i "czerwonej" Rosji. Przedstawicielem tej trzeciej Rosji był Borys Sawinkow, który w swych planach Polsce oddawał nawet Odessę i Mołdawię.
Na tą trzecią Rosję czeka nadal Polska, Europa Środkowa i świat. Nic z tego czekania. |
|
| | bazalt |
| | skorupa ziemska, Sobota 05-09-2015 |
|
| 33618. | Miło usłyszeć, że Miłosz Jankowski, zawodnik iławskiego WiR, wioślarz, uzyskał kwalifikacje na Olimpiadę w 2016 roku.
Warto sprostować wiadomość o tym, że pierwszym iławianinem na olimpiadzie był Jarosław Kotewicz, jako ten, który reprezentował klub "Ziemia Iławska".
Niestety, Jarek po ukończeniu podstawówki nr 2, oddany został Zawiszy Bydgoszcz, jako utalentowany skoczek wzwyż i tam długie lata szkolony, gdzie uzyskiwał doskonałe wyniki. Jednak po pewnych perturbacjach z rodzimym klubem w Bydgoszczy, został przyjęty na łono Ziemi Iławskiej, klubu założonego przez pewnego biznesmena z Iławy, przez niego był opłacany, z wynajętym trenerem z Łodzi, gdzie Jarek też trenował. Prawdą jest, iż tak wyposażony zakwalifikował się na Olimpiadę w Atlancie z Iławy, nie zaś z Bydgoszczy.
Miłosz Jankowski od początku do końca jest zawodnikiem WiRu i przez iławskiego trenera szkolony, przy współudziale trenerów kadry. Ten dobry kierunek postępowania, ze zawodnik nie opuszcza rodzinnego klubu, należy kontynuować.
W tejże Olimpiadzie z Lubawy z sekcji zapaśniczej wicemistrzostwo olimpijskie wywalczył Jacek Fafiński.
Także na Olimpiadzie w Barcelonie startowała Małgorzata Birbach w maratonie. Pochodziła ze Skarszewa, ukończyła maturę w iławskim LO, wywędrowała do olsztyńskiej Gwardii, gdzie kontynuowała treningi a studia na Akademii Rolniczej. |
|
| | trener |
| | Iława, Sobota 05-09-2015 |
|
| 33617. | Odnośnie wpisu numer: 33612 Kto mądry umiejący czytać informacje i wyciągać wnioski nie nabierze się na manipulacje.
To jest niewątpliwie problem, no ale - jak sam wiesz - my jako Polska mamy w Europie niewiele do gadania.
Największy wpływ na te wydarzenia mają USA, Niemcy, Francja. A nasze "teoretyczne państwo" może się jedynie przyglądać z boku i wykonywać rozkazy, które narzucają nam zza granicy.
Z zazdrością spoglądam na premiera Węgier, bo facet ma dużą charyzmę i twarde jaja. Może kiedyś i my takiego Orbana będziemy mieli. |
|
| | Kamil |
| | Iława, Sobota 05-09-2015 |
|
| 33616. | Pięknie, prosto, konkretnie opisany mechanizm, w jaki sposób Polska jest mielona przez machinę zysku lub w jaki sposób zostaliśmy skolonizowani. Lasy Państwowe, kolej, wojsko... itd. |
| |
Fatal error: Call to undefined function autolink() in /guestbook.php on line 1288
|